Świeże warzywa, zioła i kiełki najlepiej smakują, kiedy są spożywane od razu po ich zebraniu. Często się jednak zdarza, że mamy ich więcej, niż jesteśmy w stanie zjeść. Z tego powodu warto znać kilka trików, które sprawią, że nie trzeba ich wyrzucać. Ja osobiście bardzo nie lubię marnować jedzenia więc trzymam się kilku zasad.
Pomidorów nie trzymam w lodówce
Najbardziej lubię pomidory malinowe, ale w ogródku zdecydowałam się zasadzić małe pomidorki koktajlowe. Nigdy nie trzymam ich jednak w lodówce. Tracą tam swój smak i aromat, ale dopiero niedawno odkryłam, że popełniam ten błąd. Pomidory nie wytrzymają zbyt długo, więc zawsze mamy ich tylko tyle, ile jesteśmy w stanie zjeść. A jeśli mi jakieś zostaną, robię z nich domowy ketchup lub sos, który służy mi jako baza do domowej pizzy. Jeśli chcesz, aby pomidory wytrzymały Ci dłużej, polecam trzymać je szypułką skierowaną do góry.
Nie myj!
Przed włożeniem warzyw do lodówki, nie myj ich wodą. Tracą w ten sposób swoją naturalną ochronę.
Szparagi, rzodkiew i szpinak lubią niską temperaturę
Nie wyobrażam sobie wiosny bez świeżej sałatki na bazie serka wiejskiego z dodatkiem sezonowych warzyw. Uwielbiam też świeże szparagi. Przechowuję je w lodówce, zamknięte w szklanym pojemniku lub owinięte w wilgotny, papierowy ręcznik. Rzodkiewkę chowam do lodówki razem z liśćmi, dzięki czemu zachowuje swoje walory na dłużej. Świeże liście szpinaku smakują doskonale w połączeniu z kawałkami wędzonego łososia i pomidorkami koktajlowymi. Gdy zostanie mi więcej liści, mrożę je, choć po rozmrożeniu nie są tak piękne, jak te świeżo zebrane. To jednak niczemu nie szkodzi. Mrożone doskonale sprawdzają się do różnych dań na ciepło – moim ulubionym jest lasagne ze szpinakiem i tuńczykiem, ale świetnie smakują również przesmażony na maśle z dodatkiem czosnku.
W sytuacji awaryjnej dodaję warzywom świeżości kąpielą
Muszę przyznać, że czasami zdarza mi się zapomnieć o rzodkiewkach. Często znajduję je zwiędnięte i miękkie na dnie szuflady na warzywa. Znalazłam na to rozwiązanie! Kroję je, myję i zanurzam w szklance wody. Kiedy się „napiją”, znów będą jędrne i nadają się od razu do spożycia. Ten sam proces możesz powtórzyć z selerem, marchewką lub kalarepą. Przechowuj je w szklance z wodą w lodówce. Jeśli trzymasz je tam dłużej niż dwa dni, nie zapomnij zmienić wody.
Pozostałą część po łodygach selera możesz umieścić w misce z wodą i pozostawić na blacie. Po kilku dniach zbierzesz pędy, które doskonale nadają się do zupy.
Zioła wytrzymają dłużej w wodzie
Nawet nie liczę, ile razy zdarzyło mi się, że zbierałam świeże zioła od mojej mamy i nie mogłam się doczekać dodania ich do moich dań przez cały tydzień. W końcu często trafiały jednak do kosza – blakły już następnego dnia. Wystarczy włożyć je do wody i zmieniać ją raz dziennie. Wydłuży to nieco świeżość, ale jeśli wiesz, że nie będziesz używać ziół w najbliższym czasie, możesz je wysuszyć lub zamrozić z odrobiną oleju lub masła. Czasami przechowuję bazylię w temperaturze pokojowej w wazonie zamiast kwiatka. Taka bazylia potrafi też szybko wypuścić korzenie, więc gdy mam czas, przesadzam ją.
Cebulę dymkę, szparagi i por przechowuję w szklance
Woda jest również sprzymierzeńcem szparagów, dymki i porów. Szparagi wkładam do lodówki w szklance wypełnionej około 2 cm wody, korzenie cebuli dymki lub pora jedynie w niej moczę. Warzywa zaczynają dzięki temu rosnąć – po około tygodniu zawsze odcinam trochę od góry i pozwalam im rosnąć dalej. Codziennie zmieniam też wodę.
Kiełki wrzucam do pojemnika, w którym umieszczam wilgotny ręcznik papierowy
Uwielbiam kiełki – potrafią zmienić zwykłe śniadanie w coś wyjątkowego. Pamiętam, jak dawniej sadziliśmy rzeżuchę na zwilżonej wacie – ta jest naprawdę świetna, ale ma też swoje minusy – nasiona nie otrzymują odpowiedniej ilości światła i nie da się ich dobrze opłukiwać, co powoduje, że łatwiej rozwija się pleśń. Gorąco polecam kiełkownicę, w której nasionka mają się naprawdę dobrze, a hodowla jest bajecznie prosta. Gdy kiełki są gotowe do zbioru, umieszczam je w szklanym pojemniku, na dnie którego kładę zwilżony ręcznik papierowy. Dzięki temu nie pływają one w wodzie, ale mają zapewnione odpowiednie warunki. Ich świeżość z kolei poznasz po kolorze i zapachu.
Truskawki trzymam w zamkniętym pojemniku
Truskawki psują się najszybciej ze wszystkich owoców. Czasem je kupuję i następnego dnia są do niczego. Najlepiej przechowywać je więc w zamkniętym słoiku lub pojemniku, wyścielonym ręcznikiem papierowym, który usuwa nadmiar wilgoci z truskawek, dzięki czemu nie mają tendencji do szybkiego gnicia. Moja babcia kąpie truskawki (i wszystkie owoce jagodowe w ogóle) w wodzie z octem.
▶▶ Przeczytaj też: Przepis na dżem truskawkowy
Łodyżki bananów owijam folią spożywczą
Wiosną uwielbiam też przygotowywać smoothies. Ich bazą są banany, które też nie lubią zimna. Robią się ciemne i tracą swój smak. Najlepiej oddzielić je od siebie i owinąć każdą łodyżkę folią spożywczą (pomaga też owinięcie każdego banana w całości, ale to zbyt duże zużycie folii jak na mój gust). Taki proces spowalnia ich dojrzewanie. Tak przygotowane pozostawiam w temperaturze pokojowej. Kiedy wiem, że nie damy rady zjeść wszystkich bananów, kroję je na mniejsze kawałki i wkładam do zamrażarki. Następnie wystarczy je rozgnieść i tworzą świetną, zdrową bazę do lodów lub wcześniej wspomnianego smoothie.
Kiedy zbierać świeże warzywa?
Najlepiej systematycznie. Rzodkiewka, szpinak i groszek są na tyle wdzięcznymi warzywami, że nie musisz ich wysiewać wczesną wiosną. Dla nich każda pora jest dobra, a jeśli nie masz ogródka, to możesz pozwolić sobie na ich hodowanie nawet w doniczce na balkonie. Nie zapomnij jednak o regularnym podlewaniu, ponieważ podłoże w pojemniku na balkonie szybko wysycha. Ponadto rzodkiewki potrzebują regularnego dopływu wody. Dodatkowo należy pamiętać, że warzyw wiosennych nie powinno się nawozić. Do zbierania świeżych warzyw możesz też włączyć dzieci. Pamiętam, że gdy mama wysyłała mnie do ogrodu po ogórki na śniadanie, miałam z tego ogromną frajdę. Dodatkowo to świetny sposób na pokazanie maluchom, że zanim świeże warzywa trafią na stół, potrzebują czasu, aby urosnąć.
Nie wyrzucam, przetwarzam!
Przygotowałam kilka wskazówek, dzięki którym wykorzystasz owoce i warzywa nawet wtedy, gdy ich żywotność dobiega końca i nie chcesz ich wyrzucać:
- Cukinia: placki, chleb z cukinii
- Warzywa korzenne: pieczone jako dodatek do dań, wywar jako baza do zup i sosów
- Awokado: pieczone, awokadowe brownies, pasta
- Banany: bananowe placki, smoothie, chleb bananowy
- Jabłka: suszone jako przekąska, jabłka pieczone, mus jako dodatek do ciasta lub deserów
Mam nadzieję, że moje wskazówki pomogą Ci dłużej cieszyć się smakiem świeżych owoców i warzyw :) .