Aby wreszcie wprowadzić do swojego życia jakiś system porządkowy, nauczyłam się kilku zasad i o dziwo – nawet ja, największy przedstawiciel wszystkich kobiet, z których mężczyźni śmieją się, że w ich torebkach można znaleźć cały dom, odkryłam balans! Udało mi się również zmniejszyć jej wagę, gdyż zaczęła mi już ciążyć. Torebkę przecież nosimy tylko w jednej ręce, więc tym samym przeciążamy jedną stronę pleców, co nie jest dla nich zdrowe.
1. Regularne generalne porządki
Do tej pory nie porządkowałam torebki na co dzień, co było zresztą widać. Noszę ją do pracy, więc gromadzę w niej dużo bezużytecznych rzeczy.
Codziennie wieczorem wysypuję zawartość torebki, w której znajduje się mnóstwo zużytych biletów, chusteczek i innych śmieci. Segreguję wszystkie przedmioty, bo naprawdę nie potrzebuję ze sobą nosić klocków Lego, które syn mi daje rano, ani innych „talizmanów szczęścia”, które zazwyczaj tylko dużo ważą, a nie są do niczego potrzebne. Być może wydaje Ci się to trywialne, ale naprawdę rzadko segregujemy rzeczy, które na co dzień nosimy w torebkach.
2. Kosmetyki noszę ze sobą, ale dobieram je mądrze
Przy zmniejszaniu wagi torebki skupiłam się na kosmetykach i codziennym „niezbędniku”. Ten drugi odgrywa naprawdę ogromną rolę w kwestii utrzymania porządku.
Krem do rąk jest dla mnie koniecznością, gdyż mam suche dłonie. Od niedawna przelewam go do małego pojemnika podróżnego (da się go kupić w każdej drogerii) lub wybieram miniaturową wersję kosmetyku. Podobnie ma się sprawa w przypadku makijażu czy perfum – noszenie dużych opakowań jest nonsensem.
Mój torebkowy niezbędnik
Aby zawsze mieć wszystko pod ręką, gdy na przykład potrzebuję poprawić makijaż przed ważnym spotkaniem, noszę ze sobą:
- miniaturkę antyperspirantu i perfum;
- mały krem do rąk i make-up;
- balsam do ust i subtelną szminkę, która pasuje do wszystkiego;
- mini wersję tuszu do rzęs;
- 2 plastry na odciski i 2 klasyczne opatrunki;
- 2 tabletki przeciwbólowe i 2 na alergię;
- wkładki higieniczne i małe opakowanie wilgotnych chusteczek;
- gumkę do włosów, mini opakowanie suchego szamponu i składaną szczotkę;
- mały żel antybakteryjny i zastępczą maseczkę;
- zastępcze rajstopy i majtki (nigdy nie wiesz, kiedy się przydadzą);
- gumy do żucia.
3. Nie jestem Hermioną ani klucznikiem Hagridem!
Kiedyś nosiłam ze sobą pęk kluczy, nawet od domu taty, bo „co jeśli będą potrzebne”. Ile razy w tygodniu ich używam? Ani razu.
Najpierw zmniejszyłam liczbę tych, których naprawdę używam, a pozostałe zostawiłam w domu. Zrezygnowałam także z wielkich etui. Kiedyś mówiłam, że dzięki nim łatwo jest mi znaleźć klucze w torebce, ale jest wiele lepszych rozwiązań, na przykład przypinanie kluczy za pomocą karabińczyka w jedno miejsce wewnątrz torebki (używam go zamiast pierścieni, co jest zdecydowanie wygodniejsze).
Czy znasz inteligentne zawieszki?
Jedną taką zawieszkę zawsze noszę przy sobie. To lokalizator! Jest duży, ale za pomocą smartfona mogę szybko sprawdzić, gdzie się ona znajduje. Gdybym zgubiła klucze lub zostawiła gdzieś całą torebkę, łatwo sprawdzę ich położenie. Ten gadżet jest naprawdę przydatny.
4. Rozdzielam rzeczy do mniejszych torebek
Plątaninie wszystkich rzeczy towarzyszy zamieszanie. Dlatego dobrze jest przechowywać przedmioty w oddzielnych torebkach z tkaniny według ich rodzajów.
Używam małych kosmetyczek, zazwyczaj płaskich, wykonanych z cienkiego materiału i bez aplikacji, zamykanych na suwak. Dobrze sprawdzają się również plastikowe przezroczyste torebki, które ułatwiają orientację, ale nie zapewniają dyskrecji, na przykład przy produktach do higieny intymnej – te wolę mieć zapakowane w dyskretne pakieciki w nieprześwitującej torebce, z którą nie wstydzę się pójść do toalety, będąc w miejscu publicznym.
Pomoc przy zmianie torebki
Czasami wolę wziąć ze sobą plecak. Mam też kilka torebek na różne okazje. Małe kosmetyczki oszczędzają mój czas podczas ich wymiany, a także pozwalają uniknąć sytuacji, w której zapomnę przerzucić coś ważnego do drugiej torebki.
5. Na wszystko mam system
Nawet mniejsze torebeczki Cię nie uratują, kiedy będziesz do nich wrzucać wszystko bez namysłu. Zachowaj więc następujący system:
Po pierwsze laptop przylega do tylnej ściany torebki (mam tam kieszeń, w przeciwnym razie wolałabym umieścić go w cienkim etui, aby go nie zarysować), a do przodu wkładam książkę (jeśli akurat jakąś czytam). Następnie wkładam torebeczki według ich rozmiaru. Najlepiej jest ułożyć wszystko poziomo, za siebie, gdy torebka na to pozwala. Wolne przestrzenie po bokach mogą być wypełnione większymi rzeczami, które nie nadają się do worków, np. parasol, butelki z wodą lub jakieś drobiazgi.
Inne torebkowe wskazówki:
- Parasol: kupiłam mały, rozkładany, płaski i lekki. Idealnie mieści się w wolnej przestrzeni obok torebeczek.
- Dobry wybór torby: produkt z mocnego materiału i z dużą ilością kieszonek, rozmiar minimalnie A4. Używam głównie dużej komory na laptopa i zamykanej kieszonki na telefon. Wybieram też torebki z dłuższymi uchwytami, nawet jeśli noszę je w ręce – dzięki temu w każdej chwili mogę zarzucić torbę na ramię.
- Czytnik zamiast książek: jest lekki, cienki i pomieści całą bibliotekę.
- Zrezygnowałam z notesu: notatki zapisuję w telefonie, a w torebce noszę tylko małe, samoprzylepne karteczki, które nie zajmują dużo miejsca.
- Śniadanie do pracy osobno: jeśli zabieram do pracy śniadanie, pakuję je osobno. Unikam niechcianych wypadków i kiedy kończę zmianę, po prostu zwijam moją torebkę śniadaniową i wkładam ją do torby.
- Organizery: w Internecie znalazłam różne organizery do torebki, które są naprawdę praktyczne. Da się je szybko włożyć i wyjąć w dowolnym momencie.
To proste wskazówki, ale uwierz mi, że bardzo praktyczne. Dzięki nim mam porządek w torebce, więc wierzę, że i Ty możesz z nich skorzystać.

Ponadczasowa moda jesienna
Ogrzej się nową kolekcją ubrań w ponadczasową kratę.