Niemal każdy rodzic w pewnym momencie swojego życia staje przed wielce ważnym zadaniem, jakim jest nauczenie dziecka tego, żeby chciało mu się chcieć. Innymi słowy — poszukiwania i pielęgnowania w sobie wewnętrznej motywacji do podejmowania różnorodnych wyzwań. Chciałabym dziś trochę opowiedzieć najpierw o sposobach budowania, a dalej także nieustannego wzmacniania dziecięcej gotowości do działania, odkrywania i uczenia się.
Bądź przykładem
Jak wiemy, dzieci najszybciej uczą się poprzez naśladowanie osób w swoim najbliższym otoczeniu: rodziców, dziadków bądź innych stałych opiekunów. W pierwszych latach swojego życia dziecko nie jest w stanie samodzielnie ocenić i rozróżnić tego, co jest dla niego dobre, a co może być zagrożeniem, dlatego też naśladuje postępowania i zachowania opiekunów.
Jeśli zatem chcemy, by dziecko zdrowo jadło i poznawało nowe smaki, sami powinniśmy być otwarci na kulinarne nowości i odpowiednio się odżywiać. Jeśli nie czytamy książek, bo nie mamy na to czasu lub nie lubimy, ale chcemy, żeby dziecko czytało, będzie bardzo trudno nam je do tego zachęcić. Im więcej pozytywnych wzorców w rodzinnym domu dostaje dziecko, tym więcej ich przyswoi.
Daj dziecku szansę, by samo podjęło decyzję
Najmniej motywująca w życiu człowieka — zarówno dorosłego, jak i dziecka — jest sytuacja jakiegoś przymusu. Jeśli coś nam się nakazuje, a nie jesteśmy przekonani, co do słuszności owego zalecenia, pojawiają się zwykle bunt i sprzeciw.
Jeśli bardzo zależy nam, by dziecko chodziło na jakieś zajęcia dodatkowe, to nie wybierajmy ich za pociechę — nie próbujmy przekonać dziecka, że chce pójść na karate, bo właśnie do klubu karate mamy dobry dojazd albo dlatego, że wszyscy koledzy z klasy też chodzą i łatwo będzie dzielić się podwożeniem dzieci na zajęcia ze znajomymi. Dajmy dziecku wybór i zapytajmy o to, co chciałoby robić w ramach zajęć pozalekcyjnych. Jeśli dziecko zaangażuje się w coś, co je interesuje i daje frajdę, łatwiej będzie mu zmierzyć się z wyzwaniami i ewentualnymi trudnościami, jakie mogą się pojawić. Poza tym możliwość podejmowania przez nasze dziecko samodzielnych decyzji jest początkiem budowania jego niezależność i autonomii, które jak wiemy, są bardzo pożądanymi w dorosłym życiu cechami.
Daj dziecku prawo popełnić błąd
Każdy człowiek popełnia w życiu błędy i każdy czasem doświadcza porażek — dziecko także i jest to absolutnie normalna sytuacja.
My, jako dorośli opiekunowie, powinniśmy towarzyszyć dziecku w trudnych dla niego chwilach oraz dawać mu poczucie bezpieczeństwa i bezwarunkowej akceptacji. Niestety znacznie łatwiej od akceptowania porażek naszych dzieci, przychodzi nam krytykowanie i umniejszanie im — to sytuacje, które są dla dziecka trudne, gdyż mogą negatywnie wpływać na jego samoocenę i poczucie własnej wartości. Krytyka nie jest żadnym narzędziem hartującym charakter, a szczególnie u wrażliwego dziecka. Zamiast motywować je do wytężonej pracy, może to osłabić jego zapał i przede wszystkim zranić.
Daj dziecku prawo do zmiany decyzji
Często rodzice skarżą się, że dziecko chciało chodzić na zajęcia z piłki nożnej albo uczyć się gry na instrumencie, więc zorganizowali mu taką możliwość, ale po jakimś czasie uznało ono, że nie chce już tam chodzić i że wolałoby robić coś innego.
Otóż jest to zupełnie naturalne i normalne zjawisko, któremu podlegają zarówno dorośli, jak i dzieci. Mamy prawo zrezygnować z dotychczasowej aktywności na rzecz poznania innej. Takie zachowanie dziecka nie jest jego kaprysem czy też brakiem wytrwałości, ale przejawem tego, że dziecko ma w sobie gotowość i potrzebę poznawania wciąż nowych rzeczy. Jeśli mu na to pozwolimy, jego zaangażowanie w aktywności i motywacja do ich podejmowania będzie znacznie większa, niż gdy jako opiekunowie zmusimy dziecko do kontynuowania tego, co już być może go nie rozwija i nie sprawia mu radości.
Kochaj i akceptuj bezgranicznie
Dziecko, które w domu rodzinnym doświadcza akceptacji i miłości, zostaje wyposażone w siłę i odwagę, które pozwalają mu lepiej radzić sobie z wyzwaniami codzienności.
Ważne dla dziecka jest także to, by miało świadomość, że w sytuacji kryzysu czy trudności są osoby, na które może liczyć i do których może zwrócić się o wsparcie, jeśli zajdzie taka potrzeba. Chciałabym jeszcze zachęcić do tego, by wprowadzić filozofię doceniaj wysiłek, a nie rezultat. Szczególne znaczenie ta zasada ma w przypadku małych dzieci, które dopiero uczą się precyzyjnie wykonywać poszczególne zadania.
Dobrym przykładem tutaj będzie dziecięcy rysunek: często zdarza nam się powiedzieć, że dziecko narysowało coś ładnie, nawet jeśli owa ładność ze względu na wiek i umiejętności dziecka jest dość wątpliwa. Warto powiedzieć: widzę, że włożyłeś w ten rysunek dużo pracy. Starałeś się też nie wyjść za linie. Brawo! Nawet jeśli dziecko nie od razu zrozumie w pełni taki komunikat, to gwarantuję, że taka narracja zdecydowanie zaprocentuje w przyszłości, kiedy wyzwania, przed którymi stanie dziecko, będą zdecydowanie większe.
Nie dziw się, że Twoje dziecko nie garnie się do podejmowania aktywności. Zaangażowanie w aktywności to bardzo ciężka i wymagająca dużego wysiłku praca, co do której nigdy nie wiemy, czy przyniesie nam rezultaty — czy nam się po prostu opłaci. Naturalny więc jest fakt, że nie chcemy wydatkować zasobów na coś, co może nie przynieść żadnych korzyści.
Dlatego tak ważne jest budowanie i wzmacnianie w dzieciach wewnętrznej motywacji, czyli takiej, przy której nie będą czekać na zewnętrzną nagrodę, bo już samo wykonanie zadania sprawi im przyjemność. Wspomniałam wyżej o tym, żeby pozwalać dziecku zmieniać zdanie właśnie dlatego, że jest to jedna z najskuteczniejszych form wzmacniania wewnętrznej motywacji — jeśli coś jest dla nas atrakcyjne, to chcemy to robić.
W procesie zachęcania i motywowania waszych dzieci do aktywności nie zapominajcie o stworzeniu przestrzeni do tak zwanego „nic nie robienia” i odpoczynku. Regeneracja jest bardzo ważną częścią procesu motywacyjnego i jest potrzebna waszym dzieciom do tego, by zadania, których się podejmą, mogły wykonać najlepiej, jak potrafią. Jeśli nie umiemy odpoczywać, to spada nasza efektywność, a zadania, które mamy przed sobą, wydają nam się trudniejsze, niż są w rzeczywistości, co może negatywnie wpływać na poczucie sprawczości, czyli pewność, że posiadamy narzędzia potrzebne do wykonania danego zadania — zasada ta działa także w przypadku naszych dzieci.