Właśnie czytasz

Nie utopić się w plastiku – czy da się połączyć ekologiczne życie z wychowaniem dzieci?

5893  
Udostępnij: 

Nie utopić się w plastiku – czy da się połączyć ekologiczne życie z wychowaniem dzieci?

Zero waste, minimalizm, zrównoważona moda… Ekologia stała się trendem – i bardzo dobrze! Jak prowadzić ekologiczne życie w domu z dziećmi, aby nie skończyło się ono wielką frustracją?

28. 4. 2021 5 Min czytania Redakcja
Nie utopić się w plastiku – czy da się połączyć ekologiczne życie z wychowaniem dzieci?

Kiedyś popularne było naprawianie zniszczonych ubrań i korzystanie z wielorazowej torby na zakupy. Nawet pokoje dziecięce były dość „puste” z dzisiejszego punktu widzenia. Obecnie odzież, zabawki i produkty jednorazowego użytku są tak łatwo dostępne i tanie, że z ekonomicznego punktu widzenia często nie ma sensu wracać do „skromniejszych” sposobów życia. To jednak prowadzi do tego, że jesteśmy przytłoczeni rzeczami, produkujemy coraz więcej śmieci i obciążamy nimi środowisko. Przez to trudniej jest też utrzymać porządek w domu – a co dopiero w domu z dziećmi!

Wyprawka niemowlęca pełna niepotrzebnych rzeczy

Zaczyna się od poinformowania rodziny o ciąży. Wszyscy z niecierpliwością czekają na miniubranka dla nowego członka rodziny! Kupujemy więc mnóstwo rzeczy, których tak naprawdę wcale nie potrzebujemy.

Internet jest pełen porad, z których wynika, że ​​bez 80 różnych produktów nie da się opiekować dzieckiem.

Jak zastąpić jednorazowe rzeczy?

Większość jednorazowych rzeczy dla dziecka da się zastąpić ich wielorazowymi odpowiednikami. Tak to wyglądało u nas:

  • Chusteczki nawilżane – zamiast tego dzieci myjemy pod bieżącą wodą lub delikatną emulsję myjącą w sprayu. Ręczniki można łatwo wyprać i używać wielokrotnie.
  • Wkładki do biustonosza – bambusowe tkaniny są znacznie lepsze niż jednorazowe płatki. Wystarczy jeden lub dwa zestawy.
  • Maty do przewijania – materiałowe występują teraz w wielu ciekawych wzorach!
  • Pieluszki – te materiałowe znów przeżywają swój wielki boom. Ich rodzajów jest wiele, jak na przykład te 3w1, w przypadku których nie musisz się zbytnio martwić o higienę czy też prasowanie. Jednak my pozostaliśmy przy ekologicznych produktach jednorazowego użytku i połączyliśmy ich używanie z metodą bez pieluch.
  • Kieszonki z owocowymi musami – choć czasami pojawią się u nas w domu, to jeśli chodzi o jednorazowe przekąski, o ile nie mamy pod ręką świeżych owoców, to raczej staramy się wybierać słoiczki.
  • Napoje – dla mnie są symbolem marketingu. Jasne – jest to świetne rozwiązanie, ale tylko wtedy, jeśli akurat nie mamy własnej butelki pod ręką. Tę za to często nosimy ze sobą, bo wszędzie jest mnóstwo miejsc do uzupełniania wody.
  • Kubek na kawę – dodatek każdego rodzica z wózkiem dziecięcym? Ten punkt u nas nie działa, bo wciąż zapominamy o kubku i nie korzystamy zbyt często z wózka. Ale to świetna rzecz dla miłośników kawy. :-)

udržitelnost s dětmi

Zabawki edukacyjne? Mniej znaczy więcej

Z pewnością nie jesteśmy rodziną, która często wybiera produkty „bez opakowania”, ani która jest ultra minimalistami, ale myślenie o wpływie na środowisko przychodzi nam naturalnie i dobrze jest nam w mieszkaniu z niewieloma rzeczami.

Dotyczy to również zabawek, choć w tej kwestii jest to trudniejsze do osiągnięcia. Często ulegamy obietnicom typu: „rozwija zdolności motoryczne”, „montessori”, „nauczanie” czy „polskie i ręcznie malowane” i nagle w domu mamy stos pięknych, drewnianych i kolorowych, ale bezużytecznych rzeczy, którymi nikt się nie bawi.

Dlaczego warto mieć mało zabawek?

Z kilku prostych powodów:

  • dzieci bardziej je doceniają;
  • większą ilością zabawek dziecko bawi się krócej niż mniejszą;
  • dziecko więcej czasu spędza na faktycznej zabawie, niż na pływaniu w ocenianie rzeczy;
  • wymagają większej kreatywności i fantazji;
  • dziecko łatwiej utrzymuje koncentrację;
  • łatwiej mu się zdecydować, w co się bawić;
  • dziecko ma mniejszy problem z wysprzątaniem pokoju.

Ale nie jest tak, że deklarujemy „zakaz” zakupu zabawek. Jest to raczej temat, o którym możemy porozmawiać w domu. Naucz dzieci dostrzegania wartości rzeczy, ludzkiej pracy, jakości materiału i szerokiego zakresu zastosowań jednej rzeczy, np. LEGO kontra osiemdziesiąty szósty samochodzik.

8 pytań, które pomagają nam przy podejmowaniu decyzji

Nie robimy tego w 100%, ale zanim coś kupimy, staramy się odpowiedzieć na kilka pytań.

1. Jak długo (dziecko) będzie tego używać?

W przypadku ubrań jest to proste – chcę, aby były one dziedziczone pomiędzy rodzeństwem. Na przykład w przypadku butów jeden rozmiar nie wystarcza na dłużej niż pół roku, więc obuwie kupuję z drugiej ręki, bo i tak często wygląda jak nowe. Ten filtr jest najbardziej funkcjonalny w przypadku zabawek – zwłaszcza, jeśli wiesz, ile „pamiątek” z wycieczek leży bezużytecznie w domu.

2. Jak często będzie tego używać?

Jeśli rzadko, czy naprawdę musisz kupić tę rzecz prosto ze sklepu?

3. Mogę to od kogoś pożyczyć?

Oczywiście sieć znajomości działa świetnie. Ludzie mają tak wiele niewykorzystanych rzeczy w domu, że nie widzę problemu, aby na przykład poprosić o ich pożyczenie znajomych rodziców w przedszkolu lub szkole – zwłaszcza, jeśli chodzi o coś, czego używa się raz. Przykładem może być sprzęt górski.

Bank ubrań i zabawek

Niektóre zaprzyjaźnione rodziny mają „bank” rzeczy, które mogą pożyczać i wymieniać się w dowolnym momencie. To świetne rozwiązanie dla grup, w których jest dużo dzieci w różnym wieku.

4. Mogę to wymienić?

Oprócz własnych kontaktów, w przypadku wymiany grupy swaperów również działają świetnie. Znajdziesz je na Facebooku prawie w każdym większym mieście, a dzięki nim możesz wszystko dostać w zamian za własne nadwyżki – na przykład my otrzymaliśmy rower dziecięcy i drewniany domek dla lalek.

5. Mogę to kupić z drugiej ręki? Czy ktoś nie chce się tego pozbyć?

Podobnie jak w przypadku zamiany, myślę, że jedynym ryzykiem tutaj jest upewnienie się, że nie bierzesz zbyt wielu rzeczy tylko dlatego, że są one darmowe lub tanie – i nie rujnuj swojego domu i życia przez niekończące się sortowanie i wyrzucanie. Warto też pomyśleć o tym, czy niektórych rzeczy nie możemy odziedziczyć, np. po kimś z rodziny czy po sąsiadach.

Rzeczy, których ludzie się pozbywają, a są często w dobrym stanie:


wanienka, termometr, wózek dziecięcy, huśtawki, leżaki, drążki poziome, poduszka do karmienia, zabawki dla malucha, łóżeczko, właściwie wszystkie mniejsze ubrania. :-)

6. Co z tym zrobimy, jeśli nie będzie nam już potrzebne?

Od impulsywnych zakupów chroni mnie też myśl, czy coś będzie musiało trafić do kosza „po nas”, wymienimy to czy ktoś inny to wykorzysta. To doprowadziło mnie ostatnio do zakupu nowego i naprawdę dobrego przedmiotu. Albo wręcz przeciwnie, dołączamy do „końca” łańcucha konsumenckiego i być może „donosimy” coś spokojnie po trójce innych dzieci.

Rotacja

Nie wiem jak Ty, ale u nas większość zabawek (poza LEGO) szybko się nudzi. Kiedy mój mąż i ja mamy taką możliwość, od czasu do czasu wymieniamy zabawki – poza zasięgiem wzroku dzieci mamy dużą torbę, która służy jako magazyn. Idealna sytuacja ma miejsce, gdy dostępnych jest maksymalnie sześć opcji (na przykład na tydzień). Wtedy faktycznie dzieci bawią się nimi dłużej.

7. Co zrobimy z opakowaniem?

Kiedy kusi mnie zakup owocowej kieszonki, czasem zadaję sobie pytanie, czy chcę upleść „bicz” na siebie wymyślaniem jakiejś gry lub innego celu wykorzystania opakowania. Zwykle mi się nie chcę. :-) Wolę więc kupić słoiczek. Myślimy też np. o materiałach, z jakich są wyprodukowane opakowania.

Zobacz też: Zrób z dziećmi zabawki z kartonu

8. Wpłynie to na poprawę życia?

A właściwie – czy mamy w domu coś innego niż zabawka, czym da się to zastąpić? Niewiele imitacji zabawek przejdzie przez ten filtr. Zamiast plastikowego jedzenia do zabawy używamy prawdziwego jedzenia, zamiast zabawkowego odkurzacza, dzieci mają do dyspozycji prawdziwy. I odwrotnie: funkcjonalne miniatury, takie jak krótsza miotła lub mniejsze przybory kuchenne, pozwalają dzieciom robić więcej „prawdziwych rzeczy”, więc przechodzą przez to sito. :-)

udržitelnost s dětmi

Minimalizm, czyli idealne rozwiązanie dla leniuchów

Zrównoważony rozwój naprawdę dobrze działa na moje lenistwo. Podczas gdy przy pierwszym maluchu chciałam kupić wszystko, co tylko się da, teraz staram się upraszczać sobie życie.

Mniej wymagań stawiam też nam, jako rodzicom (sprzątanie, a zwłaszcza zachęcenie do tego dzieci jest męczące). Czuję też, że nie tylko ja czerpię z tego korzyść, ale także moje dzieci. Pod koniec dnia i tak są najszczęśliwsze, kiedy mogą pobawić się gałęziami na podwórku. :-)

Jeśli podoba Ci się ten artykuł, może Cię też zainteresować
Kolejne artykuły